sobota, 28 listopada 2009

Z życia "tfurcy" , część 3


Jestem po świetnej sesji w Deadlands, więc jeszcze nabuzowany adrenaliną (te walki z sukkubami w burdelu; no i te niesamowite emocje, jak mistrz kung fu stanął naprzeciw 5 desperado, uniknął nawałnicy kul i jeszcze odrzucił dwie w przeciwników) zabieram się do spisania kolejnego tygodnia w pracy nad SWEPl i nad projektami ze stajni PEG.

Komputer umarł definitywnie. Firma na H ma zwrócić pieniądze, niestety, komputer jest w leasingu, więc teraz są cyrki z firmą. No, ale mam nadzieję, że się uda załatwić, bo z jednym kompem na dwie osoby i 4 prace jest dość ciężko. Na szczęście zepsół gramelowy jest świetny i bardzo mi pomaga (thanks Michał i Tomek :) ). Dokumenty złożone, firma się załatwia, w grudniu powinna być już zarejestrowana. Aczkolwiek jak zobaczę gdzieś coś na temat jednego okienka, do zbiera się we mnie gorzki śmiech. Przez łzy. Pot, krew i łzy – rzeczywistość urzędów RP :)
Na froncie PEG toczymy walki z kosmicznym zagrożeniem pod postacią machinacji Bractwa L ;) Strasznie ciężki był to tydzień, bo to, co zawsze robię w dwa dni, robiłem przez tydzień. Na szczęście, został jeden, ostatni rozdział i odsyłam podręcznik do składu. Uff. Teraz tylko coś dla miłośników komiksu, a później pewnie dla fanów postapo. No, chyba że jednak będzie to straszny horror. Nowy wice szef wszystkich szefów jest bardzo fajny, ale jeszcze nie może do końca się połapać – no i trochę zmienia zdanie. Ale szykujemy Wam wiele ciekawych rzeczy na przyszły rok.
Skoro zaś jesteśmy przy szykowaniu Wam ciekawych rzeczy, to nie tylko w PEG to robimy...

Wydawnictwo Gramel zwiera szyki aby 2010 jak najbardziej umilić naszym fanom. Już w Mikołaja zaczniemy od niespodzianki. W sumie, to już nie jest to niespodzianka, jako że w moich wpisach można znaleźć informację o tym, co wam szykujemy. Nie ukrywam, że denerwuję się – jak przyjmiecie to, co zapowiemy. No nic, jeszcze tylko tydzień. Do składu poszły dwie rzeczy, które już niedługo będę mógł udostępnić – a poza tym, dostałem następne „Jednostrzałówki”, tym razem od Wiggy`ego oraz od Dave`a Blewera. Niestrudzony Tomasz Z. Majkowski z uporem maniaka tłumaczy zaś inne rzeczy, MidMad także działa jak maszyna, a Cybrasty zabił nas wszystkich – ten człowiek chyba nie sypia, tylko pracuje. Albo jest cyborgiem, co też jest prawdopodobne. Miasma zaś przygotowuje to wszystko od strony technicznej, a my wszyscy wkur...my Jagmina, marudząc mu przy karcie postaci. No, ale chyba już nie będziemy, to co przysłał ostatnio było bardzo cacy. Do tego pierwsze starcia z grafikami, pierwsze poważne problemy, spędzające piszącemu te słowa sen z oczu, pierwsze wpadki produkcyjne i pierwszy RPG mojej Maryśki. Jak przystało na małą Dzikuskę, był to SWEX. Co prawda, zamiast grać, mała dorwała się do „czerwonego pisaka redakcyjnego zagłady ™” tatusia i domalowała to, czego jej w podręczniku brakowało. Szkoda tylko, że to był podręcznik z podpisami wszystkich zaangażowanych – za to teraz ma też podpis Maryśki. Ale w sumie, widnieje w stopce, więc co będzie sobie żałować. Kochane maleństwo! Furiath, Senmara, Qball – zapamiętajcie dobrze te chwile, kiedy dziecko jeszcze nie chodzi. I cokolwiek się dzieje, później będzie... zabawniej. Ja do dziś nie wiem, jak włączyć parę opcji w telefonie – a ona potrafi to zrobić w kilka sekund :) A próbuj to później wyłączyć, jak nie wiesz, gdzie! A jak nie mała, to w pracy przeszkadza... praca :) Splity, wzrosty, spadki, Dubaj... Ehhh, już pomału się wykańczam. Tylko że bez tego nie będzie podręcznika, więc też trzeba... A nawet należy tym się zajmować. A nie myśleć o ACII. Te wynalazki da Vinci... Nie, poczekam na lepsze czasy – nie ma czasu na sen i lekturę, to gry też poczekaja.

No i tak minął tydzień. Dalej brakuje mi godzin w dobie, dalej nie wiem, gdzie ten czas mija – ale z każdym dniem zbliża się wydanie Savage Worlds po naszemu! A każdy następny dzień to pewnie dalsze porażki – ale na pewno kolejne, wielkie, sukcesy. Może nawet wreszcie skończę tę stertę książek, która rośnie na biurku. No i niedługo będzie „Operacja Wotan” . Nie wiem, czy zagram (mam nadzieje, że konwersja SW i Wolsunga powstanie, nie jest strasznie trudna), ale bardzo chętnie przeczytam. W końcu mogę przeczytać przygodę/podręcznik i nie myśleć o tym, żeby to oceniać/sprawdzać/poprawiać. A Puszonowi zdrówka życzę! Tak jak i wszystkim z Falkonwirusem!

W następnym odcinku zaś zajmę się opisem pracy nad Niespodzianką. Niespodzianką ewidentnie miłą, ekstra, zaskakującą i szałową. A konkurs trwa, jak na razie nie ma wygranych :)

Miłej Niedzieli!

piątek, 20 listopada 2009

Z życia "tfurcy" , część 2

Poprzednia część

Notka dostępna jest w polterowej blogosferze i na moim prywatnym blogu Gramelowo

Komputera nie ma nadal. Jak to miło, że musiał się spsuć właśnie w tym momencie. No ale nic to, prace trwają nadal. Z PEG przyszły dwie pozycje do zredagowania, do tego mamy pełno roboty przy Savage Worlds Edycja Polska. Doba powinna mieć co najmniej 30 godzin. Pewnie dalej byłbym niewyspany, hehe. No cóż, takie życie. 

Co się dzieje na froncie SW? Nie wiem, czy kogoś to interesuje, ale mamy całkiem niezłe tempo tłumaczenia. Spływają też pierwsze materiały od różnych ludzi - mam bardzo fajną przygodę od Dave`a Blewera oraz od Wiggy`ego. Do tego Polacy też już przysyłają pomysły albo przygody - bardzo dobry znak, odzew był niesamowity. Mam już też pierwsze grafiki. Tak, pierwsze koszty też, ale za to grafiki są na prawdę świetne. Szczególnie coś, co na pewno nie spodoba się Cravenowi. ZUO! 

Poza tym, nadal walczę z załatwianiem firmy. Jest to coś, co wzbudza we mnie chęć mordu. Takiego brutalnego, krwawego i spektakularnego. I to nie jedno okienko, o nie... W skrócie

-Proszę Pana, niech Pan nie zakłada teraz, bo widzę, że się Panu PKD zmieni, więc nie ma sensu... Niech Pan to zrobi w styczniu, nie będziesz Pan płacił 2 razy.

- No tak, ale w styczniu będę czekał znowu kolejny miesiąc, a nie mogę!

- No i co, i tak będziesz pan czekał. A poza tym, to tu się pracuje, a pan zawracasz głowę! Do widzenia! 

I tak pracują urzędy. No nic, będę walczył, powiedziano mi, że w grudniu przyjmą na nowych zasadach, więc jest szansa, że się uda. Bo, cytując klasyka - Mało casu, kruca bomba! Malo casu! Plan na prezent mikołajowy jest przygotowywany, sądzę, że będziecie bardzo miło zaskoczeni. Powiem tylko, że jest to prezent powiązany z  "reklamą", zamieszczoną w poprzednim odcinku. Osoba, która zgadnie, o co może chodzić, otrzyma prezent - niespodziankę. Propozycję można wpisywać w komentarzach. 

A ja wracam do pracy. Space 1889 oraz SW samo się nie zrobi. No i ktoś musi jeszcze na to zarobić. Malo casu, kruca bomba... 

sobota, 14 listopada 2009

Z życia "tfurcy" , część 1.

Atak gremlinów został odparty. Komputer nadal nie działa (ba, nawet jeszcze nie wrócił z naprawy, podobno wymieniają na inny, haha...), ale za to inne problemy prawie przezwyciężyłem. Tak jak i pierwszą wojenkę w "wydawnictwie". W sumie to nie wiem, czemu chciałem być demokratyczny. Ale nic to, jak mawiał pewien mały wzrostem a wielki duchem czlowiek. Jestem po wyjątkowo ciężkiej rozmowie z Shanem. Ciężkość polegała na tym, że nie mogliśmy dojść do porozumienia - jak się okazało, niektóre rzeczy z polskiego prawa to nie do końca to samo w prawie amerykańskim. Ale na szczęście już wiem wszystko, no i ruszam dalej z koksem. Bo dogadałem coś bardzo ciekawego i trzeba teraz to wszystko przemyśleć, bo praktycznie odwróciło to moje plany do góry nogami. Na korzyść fanów, a niekorzyść tłumaczy, redaktorów, mojego konta firmowego i paru innych rzeczy. 

Ach, firma. Od miesiąca załatwiam formalności. Jak mnie to wkurza... Jedno okienko, jaaaaasne. Jedna to jest bzdura. Przyjazne, kurna, państwo. Ale za to są propozycje patronatów, wywiady, proszę pana, autografy, wizyty w zakładach pracy... I nie tylko - nie przypuszczałem, że SW będzie miało taki odzew. Cieszy mnie on niezmiernie, nie ukrywam. I liczę, że przełoży się na sprzedaż. Tak, jestem wrednym kapitalistą. Ah, i dalej uważam, że na rpgach zarabianie jest ciężkie. A z każdym dniem utwierdzam się w moim założeniu na temat pasji. Ale wytrwam, co mnie nie zabije, to uczyni mnie mocniejszym. Prawie jak z kacem :) A, no i rss na stronie firmowej działa. Znaczy, działa u mnie, mam nadzieje, że i inni nie będą mieli z nim problemów. 

Poza tym, nieoceniony Michał Smaga zrobil logo firmy - no cóś piknego, że tak powiem :) Chwała mu za to. Bo to dobry fachowiec jest i pracuje ze mna, mwahahaha. 

I tak na szybko upłynął tydzień. Owszem, było więcej wydarzeń (wczoraj to miałem kolejkę górską - pełno złych wiadomości), ale nie o wszystkich mogę pisać. Przynajmniej na razie. Więc Panie i Panowie Czytelnicy - watch this space :) 

A na zachętę - mały teaser:

Stalowa Wola (Niesamowita)

Wymagania: Nowicjusz, Duch k8,

  PS - jak zrobić, żeby ten $#@$@  blogspot pokazał, kogo obserwuję? 

piątek, 13 listopada 2009

Pierwszy atak gremlinow :(

OK, jako ze zaczalem cos wydawac, to od razu zostalem zaatakowany przez gremliny. Czy to jest normalne? 

Same problemy od rana - a myslalem, ze praca redaktora laczona z doradca jest ciezka. Jak dodasz wydawce, to juz w ogole padasz... 

czwartek, 12 listopada 2009

Podziękowania

Chciałbym w imieniu całego "projektu SWEPl" serdecznie podziękować Wam, fanom, za ciepłe przyjęcie naszej zapowiedzi. Nie spodziewałem się, że spowoduje ona aż takie poruszenie. Niby nic, a powoduje, że dostaliśmy skrzydeł! Wszystkim, którzy przesłali miłe słowa obiecujemy, że dołożymy wszelkich starań, abyście się nie zawiedli. Jeszcze raz - Dziękuję! 

I żeby nie było - obiecuję, że na Mikołaja dostaniecie miły, mam nadzieję, prezent!