środa, 24 lutego 2010

środa, 10 lutego 2010

Z życia "tfurcy" część 9 - Marudzenia ciąg dalszy

Jak jakis czas temu myslalem, ze juz mam wszystko za soba, jezeli chodzi o biurokracje, to nawet nie wiedzialem, w jakim bledzie bylem. Teraz to dopiero sie zaczelo. Otoz musze zalatwic pare spraw zwiazanych ze sklepem. Zeby to zrobic, musze przedstawic pismo, ze mam firme. I tu zaczynaja sie schody - firma dziala, place na panstwo wszelkie mozliwe daniny - ale samego pisma otrzymac nie moge. Nie ICH! (na marginesie, pani od rejestracji, jak chcialem zarejstrowac firme Piotr Korys ICH powiedziala, ze nazw obrazliwych nie mozna nadac. Musialem trafic na 1. wyjatkowo inteligentna pania albo 2. wiele osob tak chcialo sie zarejstrowac i ktos wyjasnil pani, co to znaczy). Pal licho z firmami, gdzie takie cos jak umowa spolki i inne rzeczy wystarcza, jak sie napisze oswiadczenie, ze sie dostarczy finalne dokumenty - sa firmy/instytucje, gdzie to nie przejdzie. A na jedno pismo mozna czasem czekac do pol roku... No rewelacja. Nic to, musialem to jakos obejsc, nie spodziewalem sie takich trudnosci od swojego panstwa - ale udalo sie to zrobic. Nie tak, jakbym chcial, ale wazne jest, ze sie udalo i ze bedziecie cos mieli. A ja czekam na nastepne klody, jakie pewnie beda rzucane nowym firmom.

Na zakonczenie marudzenia zapraszam na strone GRAmela i na nowa aktualizacje. Moze nie tak ciekawie, jak tydzien temu, ale tez niezle!